Stare powiedzenie brzmi, że „wypadki chodzą po ludziach”, jednak najgorzej, kiedy wypadek ma miejsce w górach. Zazwyczaj jest to sytuacja losowa, ale jak już się wydarzy, to warto znać podstawowe zasady zachowania się.

Numer alarmowy wyryty w pamięci

Porażenie piorunem, zwichnięcie kostki, zgubienie się na szlaku – niezależnie co nam się stało, pierwsza rzecz, jaką powinniśmy zrobić w sytuacji kryzysowej, to powiadomić służby ratunkowe. Numer alarmowy w górach w całej Polsce jest następujący: 985 albo 601 100 300. Po dodzwonieniu się do operatora odpowiadamy na jego pytania i robimy to, co nam każe. Powodzenie wszystkich akcji ratunkowych zależy od tego, jak prędko podamy swoje położenie, dlatego wędrując po górach, warto to robić świadomie używając mapy.

Jak brzmiał numer alarmowy? Pobierz aplikację!

W dużym stresie, jaki generuje wypadek w górach, możemy zapomnieć, jak brzmiał numer alarmowy do służb. Jest na to sposób, a mianowicie, jeśli posiadamy smartfona, to pobierzmy bezpłatną aplikację „Ratunek”. Działa ona w ten sposób, że po jej uruchomieniu wybieramy opcję, iż potrzebujemy pomocy, po czym aplikacja łączy się z operatorem służb ratunkowych. Dodatkowym jej plusem jest to, że automatycznie podaje operatorowi naszą lokalizację oraz wskazuje, czy bateria w telefonie jest na wyczerpaniu.

W oczekiwaniu na ratunek

Kiedy powiadomiliśmy służby o wypadku, znajdźmy dla siebie bezpieczne miejsce, gdzie poczekamy na przybycie ratowników. Miejsce możliwie suche, a jeśli widzimy, że nadciąga burza, to w oddaleniu od skał i drzew.