Słysząc termin „darwinizm”, wiele osób naturalnie skojarzy go sobie z postacią Karola Darwina, ale raczej nie będzie w stanie precyzyjnie określić, o co w nim chodziło. Nie ma co się dziwić, przyjęło się bowiem, że jego największe odkrycie nazywa się nieco inaczej. Warto byłoby przyjrzeć się mu bliżej, by nieco poszerzyć horyzonty i zyskać wiedzę na temat historii.

Darwinizm to inaczej teoria ewolucji – w tym momencie zapewne większość osób już będzie zdawać sobie sprawę, o co w niej chodzi. To właśnie Karol Darwin jako pierwszy ustalił, że człowiek nie pojawił się tak po prostu na Ziemi, lecz wyewoluował z gatunków nieco bardziej prymitywnych. Obecnie uznaje się to za oczywistość, ale w czasach współczesnych Darwinowi wręcz wstrząsnęło to światem w posadach. Co szczególnie istotne, naukowiec ten nie zyskał od razu powszechnego poklasku, nie stał się postacią cenioną i szanowaną w środowisku naukowym. Stało się tak dlatego, że darwinizm stał w oczywistej opozycji do tego, jak stworzenie człowieka przedstawiała Biblia – według wiary chrześcijańskiej Adam i Ewa zostali ulepieni przez Boga, a nie wyewoluowali z małp człekokształtnych. Dopiero po wielu latach teorię Darwina zaczęto traktować na poważnie – po tym, gdy archeolodzy zaczęli odnajdywać coraz więcej szczątków prymitywnych ludzkich organizmów, takich jak na przykład australopitek.

Podsumowując, historia Karola Darwina jest nieco przykra, ale cieszy fakt, że sprawiedliwości stało się zadość, a faktyczny los ludzi jako gatunku jest obecne powszechnie znany i w żaden sposób nietuszowany ani fałszowany.