Życie pisze czarne scenariusze – jest to fakt, ludzkości doskonale znany od samego jej zarania. Choć każdemu z nas wydaje się, że nas to z całą pewnością nie będzie dotyczyć, bo jesteśmy po prostu ostrożni, smutny los nie wybiera i być może to nas w przyszłości czeka stłuczka samochodowa, która jest przykrym obrotem spraw i warto wiedzieć, jakie mamy opcje w takiej sytuacji, by odzyskać choć trochę spokoju ducha.

Mała wgniotka czy większy problem?

Nie będzie szczególnie odkrywczą teza, że podjęcie decyzji o rozpoczęciu naprawy auta zależy w dużej mierze od stopnia uszkodzeń. Pal licho, jeśli to będzie tylko mała wgniotka – kosztu naprawy takiego uszkodzenia nie odczujemy praktycznie w żadnym stopniu, rzecz jasna poza ogromną ilością stresu przez jakiś czas. A co jeśli mamy w pełni skasowany samochód? Cóż, w branży ubezpieczycieli istnieje pojęcie „szkody całkowitej” – występuje ona wtedy, kiedy przewidywany koszt naprawy wyniesie co najmniej siedemdziesiąt procent faktycznej wartości samochodu. Wtedy naprawa absolutnie nie jest korzystna, a auto nadaje się po prostu na złom, takie są przykre fakty.

Skasowany samochód – czy naprawa się opłaca?

Jeśli stłuczka jest duża, ale nie ogromna, wtedy można rozważyć naprawę. Zwłaszcza właściciele starszych aut, o dziwo, mogą to zrobić relatywnie niskim kosztem, bo części na rynku dostępnych jest całe mnóstwo. Warto tutaj podkreślić fakt, że niepozorne usługi lakiernicze bardzo często będą kosztować więcej od tych stricte blacharskich. Skasowany samochód na wymianę to z kolei scenariusz wręcz nierealny, ale jeśli ktoś wysunie taką propozycję, to w większości przypadków należy się bezsprzecznie zgodzić, chyba że auto piętnuje tylko mała wgniotka.