Z dzieckiem do filharmonii
Niezaprzeczalnym obowiązkiem każdego rodzica, oprócz zapewnienia ogólnego dobrobytu i wszystkiego, co potrzebne, jest poszerzanie horyzontów swojego dziecka. Nie jest to żaden bezpodstawny wymysł – osoba o szerokich horyzontach jest również osobą świadomą swojego miejsca w społeczeństwie, potrafi być asertywna, myśleć samodzielnie i zabierać głos w wielu rozmaitych tematach. Zainteresowanie dziecka tymi mniej dziecinnymi kwestiami powinno być zatem z tyłu głowy każdego rodzica.
Nie chodzi oczywiście o to, żeby czterolatka zabierać do opery. Na wszystko musi przyjść pora, ale nawet malucha dobrze byłoby zapoznawać z treściami trudniejszymi i bardziej ambitnymi, nawet jeśli miałyby mu służyć wyłącznie jako tło do codziennych zabaw. Często słyszy się o tym, że przyszłe mamy przystawiają do brzuszka głośnik, z którego płynie ciekawa muzyka klasyczna. Nie dzieje się tak bez powodu, dziecko się wtedy uspokaja i w przyszłości tego typu dźwięki będą mu się lepiej kojarzyć. Dziecko w wieku gimnazjalnym można już na spokojnie zabrać na przykład do filharmonii i wytłumaczyć mu cierpliwie, że obcuje z kulturą wysoką, aby poczuł się bardziej elitarnie i wnikliwie wysłuchał całego przedstawienia. Ciekawa muzyka sprawi, że zainteresowanie dziecka innymi gałęziami kultury i sztuki będzie już o wiele łatwiejsze.
Podsumowując krótko, nie warto wystrzegać się pokazywania dziecku sztuki, nawet jeśli jest za mały, by ją w pełni zrozumieć. Wszystko, czego doświadczy, odbije się w przyszłości pozytywnie na jego świadomości i światopoglądzie.
Comments are closed